Kwiaty, prosty i zarazem najbardziej wyrafinowany sposób wyrażania uczuć. Piękno skryte w doskonałości form i kształtów. Zapach, który sam w sobie może sprawić radość i zaczarować rzeczywistość choć na kilka krótkich chwil. Magia od matki natury, której nie da się zastąpić czymkolwiek innym. Co warto o nich wiedzieć, na co zwrócić uwagę, a czego się wystrzegać myśląc o bukiecie ślubnym i wystroju kościoła, sali urzędu stanu cywilnego czy pleneru.
Ślub z tą ukochaną osobą
Victor Hugo napisał kiedyś: „największym szczęściem jest przekonanie, że jesteśmy kochani, tacy, jacy jesteśmy, a raczej pomimo tego, jacy jesteśmy”. Z kolei Tom Hanks pewnego razu powiedział: „nie można niczym zastąpić wielkiej miłości, która mówi: „Niezależnie od tego, co jest z tobą nie tak, jesteś tu mile widziany”. To bardzo piękne słowa, mówiące tak wiele o miłości, jej sile i mocy.
Jedno jest pewne, spotkanie tej właściwej osoby i podjęcie decyzji o zawarciu małżeństwa to poważna i jedna z najpiękniejszych chwil w życiu wielu osób. Warto więc przygotować dla niej piękną oprawę, a najlepiej taką, która pochodzi wprost z darów matki natury. Mowa oczywiście o kwiatach, które od dawien dawna panny wybierały do swoich bukietów ślubnych, ale i do wnętrz kościołów czy sal weselnych.
Zanim jednak podejmie się decyzję o tym, które chcemy, aby pojawiły się w tym dniu, warto wsłuchać się w symbolikę ich znaczeń.
Barwa ma znaczenie
„Mój wianuszku z trojga ziela
Posłóżże mi do wesela.
Do wesela, do niedziele,
Aż zjadą się przyjaciele (…)
Mój wianuszku z białej róży,
Do ciebie mi szczęście służy (…).”
(Zorian Dołęga Chodakowski, „Śpiewy słowiańskie”)
Wspaniały zapach jest jak afrodyzjak, ale i prosty trik na wprowadzenie magii, gdziekolwiek te się nie pojawią. Zanim jednak podejmiecie decyzję warto wsłuchać się w od dawien dawna znaną symbolikę kwiatów.
-
Barwa biała oznacza niewinność,
-
czerwony – namiętność,
-
błękit – tajemnicę oraz serdeczne poświecenie,
-
żółty – słońce, ciepło, złoto, ale i zazdrość.
Hanna Szymanderska w książce „Śluby polskie. Tradycje, zwyczaje, przepisy” opowiada m.in. o autorze podręcznika dobrych manier z lat 80. XIX wieku, który był zdania, że panna powinna otrzymywać każdego dnia kwiaty od swego narzeczonego. Co więcej, kolory powinny zmieniać się z czasem, startuje się od białej barwy, a w przeddzień ślubu powinien to być już czerwony.
Róże – symbol miłości
To najbardziej znany symbol miłości. Nie dziwi więc nikogo, że Panny Młode tak chętnie i licznie wybierają je do swoich bukietów ślubnych, przystrojenia wnętrza kościoła, pleneru czy sali weselnej.
Pewna legenda perska mówi o tym, że dawniej wszystkie róże były białe. Czerwone powstały z krwi zakochanego słowika, który nie radząc sobie z nieodwzajemnioną miłością do róży postanowił wbić jej kolec we własne serce… Niezależnie od tego czy ktoś z nas w to wierzy, czy uważa za zwykłą bajkę, opowieść ta może poruszyć, jak sam widok róż w bukiecie ślubnym.
W chrześcijańskiej Europie kwiat ten stał się symbolem tajemnych wyznań miłości. Z kolei spotkanie przy krzaku dzikiej róży miało być oznaką trwałej namiętności.
Jej kwiaty mogą przekazać nam bardzo wiele. To symbol piękna i radości, podniosłego nastroju, rozkoszy i płodności, ale i doskonałości, cnoty, tajemniczości czy kruchości.
Najpierw kłosy, dopiero potem wiązanki
Zanim pojawiły się doskonale nam znane bukiety kwiatów wcześniej w ich miejscu Panny Młode miały bukiety z kłosów żyta lub pszenicy. Dopiero w XVIII wieku zmieniło się to na terenie Europy. Nawet w naszej polskiej tradycji, która ma długą spuściznę po przodkach, także jest to swego rodzaju novum funkcjonujące nie od tak dawna, jakby mogło się nam wydawać.
Dobór kwiatów do wiązanki ślubnej od początku miał ogromne znaczenie. Wierzono, że np. połączenie tuberozy z białymi stokrotkami oznacza wzajemną i stałą miłość. Z kolei bukiet w białego wrzosu miał symbolizować pomyślność. Natomiast kalina oznaczała niewinność i poddanie.
Odkąd kwiaty trafiły do bukietów ślubnych zwracano uwagę, aby były wśród nich tylko takie, które przynoszą szczęście, są gwarancją dostatku. Nie dziwi więc, że nasi przodkowie tak chętnie sięgali kiedyś po zioła i kłosy zbóż.
Co ważne, wierzono, że wiązanki nie może przygotować sama Panna Młoda. Nic dobrego nie wróżyło także przechowywanie ususzonej wiązanki ślubnej. Uważano bowiem, iż może to przynieść „uschnięcie” miłości. Zwykle więc zalecano spalenie jej zaraz po weselu lub w pierwszą rocznicę ślubu.
Bibliografia:
„Śluby polskie. Tradycje, zwyczaje, przepisy”, Hanna Szymanderska, wyd. Świat Książki, Warszawa 2008.